Wielu historyków dopatruje się genezy Świąt Bożego Narodzenia, a co za tym idzie również Wigilii, w obrzędach związanych z uroczystym obchodzeniem dnia przesilenia zimowego, które miały miejsce jeszcze w epoce kamienia łupanego. Inni uważają jednak, że największy wpływ miały tu Saturnalia, święto ku czci Saturna, które obchodzono w okolicy przesilenia zimowego, a które w czasach starożytnych wypadało właśnie 24 grudnia. Przesilenie zimowe było okazją do świętowania w wielu kulturach i oznaczało w naszej kulturze początek zimy. Dla Chińczyków jednak zima już trwa od pewnego czasu, a dokładnie od 15 listopada, kiedy to następuje przejście od Małego Jin Jesieni do Wielkiego Jin Zimy i rozpoczyna swoje panowanie Przemiana Wody z jej słonym smakiem oraz kolorami czarnym i ciemnoniebieskim. Należą do niej takie produkty, jak ryby, owoce morza, algi, leśne grzyby oraz strączkowe. Narządami przyporządkowanymi tej Przemianie są Nerki i Pęcherz moczowy, które są wzmacniane przez smak słony, a więc wymienione powyżej produkty. Jeśli z tej perspektywy przyjrzymy się tradycyjnemu wigilijnemu menu, będziemy mogli zobaczyć, jak bardzo uniwersalne są prawa Pięciu Przemian i jaką intuicję mieli nasi przodkowie
Zaskakujące jest to, że większość potraw, które znajdziemy na naszym wigilijnym stole, przygotowywanych jest w oparciu o produkty przynależące do Przemiany Wody: ryby, leśne grzyby, mak (ciemnoniebieski, a nawet czarny po utarciu kolor) oraz rośliny strączkowe. Ich słony najczęściej smak, a także to, w jaki sposób są przygotowywane potrawy, ma niezwykle korzystny wpływ na narządy Przemiany Wody. Jednym słowem, niemal wszystko, co jemy podczas wieczerzy przygotowuje nas do Zimy i wzmacnia nasze Nerki. Tych powiązań jest znacznie więcej. Nasze Nerki są także wzmacniane poprzez kontakty z rodziną, ma to związek z tym, że to właśnie Nerki przechowują esencję pochodzącą od rodziców. Każdy kontakt z naszą rodziną, tą najbliższą, jak i w pośredni sposób z przodkami, świadomość naszych korzeni, pochodzenia wzmacnia organy Przemiany Wody, a w szczególności Nerki. I znów widzimy, jak bardzo to pasuje do Wigilii i Świąt Bożego Narodzenia, które są najbardziej rodzinnymi świętami ze wszystkich. Podczas Wigilii musimy spotkać się z najbliższymi, pogodzić się z nimi, porozmawiać, nawet jeśli dawno tego nie robiliśmy. Jest w tym wielka mądrość, ponieważ te spotkania wzmacniają naszą energię oraz poczucie tożsamości, korzystnie wpływając tym samym na nasze Nerki, które są najważniejszym organem, jeśli chodzi o naszą witalność. Kiedy Nerki chorują, całe ciało ma problem, włącznie z mózgiem.
Nie każdy o tym wie, ale Nerki są powiązane z uszami i ze słuchem. Ucho zewnętrzne zarówno prawe jak i lewe stanowi początek kanału energetycznego Nerki, dlatego wszystkie niekorzystne zmiany w Nerkach natychmiast uwidaczniają się w kondycji naszego słuchu i w problemach z uszami. I odwrotnie, jeśli zimą nie nosimy ciepłej czapki ochraniającej uszy, osłabiamy w ten sposób swoje Nerki. Dlatego tak ważne jest ochraniać uszy nie tylko przed mrozem, ale również przed zbyt intensywnymi dźwiękami. Głośna nieharmonijna muzyka, hałas prac budowlanych lub dużych samochodów przejeżdżających pod oknami to nie tylko problem dźwięku, ale też tego, że osłabia to nasze Nerki.
Przyjrzyjmy się teraz naszej Wigilii w tym kontekście. Wigilia i Święta Bożego Narodzenia to jedyne Święta, podczas których ważne są śpiew i dźwięk. Kolędy śpiewamy już podczas wieczerzy, a dawniej rozpoczynano wieczerzę Wigilijną od modlitwy i czytania fragmentów Pisma Świętego. W ten sposób mamy kolejną możliwość wzmacniania naszych Nerek.
Moja rodzina spędza Wigilię z poszanowaniem dla wielowiekowej tradycji i mądrości przodków Spotykamy się wszyscy u mojej matki, przywożąc ze sobą różne tradycyjne potrawy. Mama jest mistrzynią w przygotowywaniu barszczu z uszkami, kulebiaka z kapustą i grzybami, klusek z makiem czy różnych postnych pierogów. Ja zazwyczaj wnoszę bigos z tofu, czasami czerwoną kapustę z jabłkami i rodzynkami, pierogi z czarną soczewicą z dodatkiem alg (nie byłabym sobą
, jajka faszerowane leśnymi grzybami (ostatnio do jajek dodaję też hemp) lub czerwoną kapustą, muffiny z makiem oraz kutię na pęczaku. Na wigilijnym stole są też ryby, ale nigdy nie zabijaliśmy sami karpia. Zresztą ryby stanowią niewielki dodatek i chociaż moja rodzina w większości je na co dzień mięso, przekonali się do smacznych potraw wegetariańskich, które im serwuję, i zazwyczaj te właśnie potrawy znikają jako pierwsze z wigilijnego i świątecznego stołu
Wigilia w naszym domu to także kolędy – słuchamy i wspólnie śpiewamy, czasami czytanie poezji, krótkich opowieści, choinka, zimne ognie, świece, ogólnie dobra świąteczna, domowa atmosfera. Wyciszamy się i zbieramy siły do dalszych działań. Nie zawsze tak było, ale teraz robimy wszystko, żeby Święta należały do tych dobrych wspomnień i jakoś się udaje Jednym słowem – chcieć to móc
Dziś na blogu mój ulubiony przepis na bigos (można go też przygotować bez tofu). Przepis ten pochodzi z mojej książki „Zaskakujące tofu”. To smaczna i prosta w przygotowaniu potrawa, pomyślałam więc, że warto ją przypomnieć
Postaram się jeszcze dziś lub jutro zamieścić trochę świątecznych przepisów, a na razie życzę wszystkim dużo siły do świątecznych przygotowań
BIGOS Z TOFU
Rodzaj posiłku: danie główne
Podajemy z: razowym chlebem, z ziemniakami
Wegetariański: tak
Wegański: tak
Bezglutenowy: tak, jeśli użyjemy sosu sojowego tamari
Pięć Przemian: potrawa rozgrzewająca i wzmacniająca energię
Ilość porcji: kilka
Składniki: tofu, kiszona kapusta, oliwa z oliwek, pieczarki, suszone grzyby, suszone śliwki, suszone pomidory w oleju (opcja), melasa, sos sojowy, majeranek, ziele angielskie, jałowiec, liście laurowe, sól, ziarna zielonego pieprzu.
Przepis