Bez glutenu, bez tłuszczu, bez jajek!
Niski indeks glikemiczny, dużo wartości odżywczych!
♥
Kiedy pracowałam nad przepisami do książki „Zaskakująca kasza & ryż”, to właśnie dziki ryż okazał się moim największym odkryciem. Urzekły mnie różne jego właściwości – ciekawy wygląd, nie dający się do końca określić aromat, a także zdecydowany smak. W książce znajdziecie więcej smacznych przepisów z dzikim ryżem w roli głównej, a dziś zapraszam na mini tortille, przygotowane z tej arcyciekawej rośliny
Dziki ryż nie jest zbożem, tak naprawdę są to nasiona trawy wodnej (zizania aquatica) spokrewnionej z rodziną ryżową. Te ciemne, podłużne i aromatyczne ziarenka są podczas obróbki pozbawiane zewnętrznej łuski, ale nie są polerowane, dlatego zawierają całe mnóstwo wartościowych składników: cynku, magnezu, witamin z grupy B, błonnika, a do tego przeciwutleniacze. Olejek z dzikiego ryżu jest na przykład wykorzystywany w kremach dla skóry dojrzałej, ponieważ ma wspaniałe właściwości odmładzające skórę – stanowi prawdziwy eliksir młodości. Nasza zizania ma też dużo białka, dużo więcej niż inne rodzaje ryżu, ma działanie ogólnie wzmacniające organizm i jest moczopędna, korzystnie działa na nerki, wątrobę, serce i żołądek. Co więcej, jej spożywanie pomaga pozbyć się toksyn i metali ciężkich z organizmu. Jak widać warto jeść dziki ryż, ponieważ to samo zdrowie
MINI TORTILLE Z DZIKIEGO RYŻU
Rodzaj posiłku: zastępuje chleb podczas śniadania, brunchu, pikniku
Podajemy z: masłem, różnymi pastami, serami, kotletami, z dodatkiem warzyw, sosów
Wegetariański: tak
Wegański: tak
Bezglutenowy: tak
Pięć Przemian: działanie wzmacniające
Ilość porcji: kilka tortilli
200 g dzikiego ryżu
625 ml wody
1 łyżka nasion chia
1 i 1/2 łyżki nasion chia
1 łyżeczka suszonego tymianku
sól i pieprz do smaku
2 łyżki zmielonych na mąkę nasion słonecznika (opcja)
osobno
1 łyżka nasion słonecznika
1 łyżeczka wiórków kokosowych
-
W młynku do kawy miksuję 1 i 1/2 łyżki nasion chia, przekładam do małej miseczki, odstawiam na bok.
-
Dziki ryż wrzucam do garnka, wlewam wodę. Zagotowuję pod przykryciem na dużym ogniu. Kiedy woda zaczyna wrzeć, odkrywam garnek i gotuję przez 20 sekund cały czas na dużym ogniu, żeby część wody wyparowała. Następnie zmniejszam ogień, garnek ponownie przykrywam i na małym ogniu gotuję przez 40 minut.
-
Ugotowany ryż studzę przez 5 minut i ewentualnie odcedzam, jeśli woda nie została całkowicie wchłonięta przez ryż. Zanim wrzucę ryż do miksowania, odkładam 1 – 2 łyżki ugotowanego ryżu do osobnej miseczki, będzie nam potrzebny do dekoracji tortilli. Następnie przekładam ryż do pojemnika malaksera. Miksuję, aż masa stanie się jednolita.
-
Dodaję nasiona chia oraz zmiksowane nasiona chia, tymianek, pieprz oraz sól do smaku. Miksuję przez 2 minuty, żeby składniki dobrze się połączyły. Jeśli masa jest dość rzadka i mocno się lepi, można dodać 2 łyżki zmiksowanych nasion słonecznika i krótko całość zmiksować.
-
Powstałe w ten sposób ciasto dzielę na dwie części, a następnie każdą część wykładam osobno na przygotowane wcześniej kawałki papieru do pieczenia – potrzebne będą w sumie cztery kawałki papieru tej samej wielkości, dwa pod spód i dwa na wierzch. Z każdej części formuję kulę, uważając, żeby się nie poparzyć,
najlepiej za pomocą papieru do pieczenia, ponieważ masa dość mocno się klei, a następnie przykrywam drugim kawałkiem papieru do pieczenia i lekko rozwałkowuję. Zdejmuję górny papier i posypuję równomiernie powierzchnię placka ziarnami słonecznika, wiórkami kokosowymi i niezmiksowanymi ziarnami dzikiego ryżu (tu będziemy potrzebować trochę wyczucia, nie możemy dać za dużo ziaren na wierzch, żeby póżniej tortille się nie rozpadały i nie za dużo w jednym miejscu – właśnie z tego powodu). Ponownie przykrywam placek i rozwałkowuję za pomocą drewnianego wałka w taki sposób, żeby ciasto miało grubość ok. 2 –3 mm. (Jeśli ciasto trudno jest rozwałkować, np. papier się ściąga, trzeba zdjąć górny papier, ponownie położyć na cieście i dalej wałkować). Na koniec zdejmuję bardzo ostrożnie papier – powinien bez problemu odchodzić, ale czasami może oderwać kawałeczek ciasta, dlatego trzeba zrobić to delikatnie. Tak samo postępuję z drugim plackiem. Odstawiam oba placki na pół godziny.
-
Z przygotowanego w ten sposób ciasta wycinam niewielkie krążki, np. za pomocą kołnierza cukierniczego i nakładam je na dość mocno rozgrzaną patelnię. Podpiekam po 1 – 2 minuty z każdej strony (tu każdy sam zdecyduje, jak mocno podpieczoną tortillę lubi). Podaję od razu. Są przepyszne i mają ciekawą konsystencję!
-
Ciasto to można przygotować wieczorem poprzedniego dnia, rozwałkować, odczekać 30 minut, wyciąć krążki, a następnie przechowywać je w lodówce. Rano wystarczy wrzucić krążki na patelnię i możemy podczas śniadania delektować się pysznym ciepłym chlebkiem, za który z pewnością nasz żołądek będzie nam wdzięczny. Żeby krążki ciasta nie posklejały się w lodówce, przekładamy je kawałkami papieru do pieczenia. Ciasto przechowujemy w woreczku lub zawinięte w folię. Podobnie postępujemy z upieczonymi tortillami – można je także przechowywać w lodówce (przez 3 – 4 dni), a przed użyciem wystarczy tylko je podgrzać na patelni.
(wierzch tortilli ozdabiamy całymi ziarnami dzikiego ryżu, słonecznika i wiórkami kokosowymi, dzięki temu nasze tortille nie tylko ładnie wyglądają, ale są też bardziej chrupkie
Smacznego!
Wasza,
Mariola
P.S. O dzikim ryżu można więcej poczytać w tym miejscu:
………………………………………………………………………………………………….
Opracowanie przepisu – pomysł i wykonanie: Mariola Białołęcka
Zdjęcia – aranżacja i wykonanie: Mariola Białołęcka
Copyright © 2014 by Mariola Białołęcka | All Rights Reserved
Jestem po raz pierwszy na Pani blogu. Jestem zachwycona, wspaniałe przepisy. Będę tu często zaglądać. Mam pytanie: czy można dać siemię lniane zamiast chia?
Dziękuję
Miło mi to słyszeć! Na razie eksperymentuję z siemieniem, jeśli mi się uda, to dam przepisy na bloga
Witam.
Dolaczam sie do pytania w zwiakzu z siemieniem ,a moz emozna zagescic jakas begzl;utenowa maka np.gryczana??Wiem,ze zna sie Pani na TMC i chcialabym o cos zapytac.Razem z mezem juz od paru lat mamy suchy lupiez polaczony ze swedzeniem skory glowy.Nie chce wydawac pieniedzy na dermatolog bo podobno przyczyna lezy w srodku.Jemy zdrowe rzeczy nieprzetworozne,niewiem gdzie moze lezec przyczyna
Dzień dobry
Nie dodawałabym mąki, bo to już nie będzie to samo i wymagałoby moim zdaniem dłuższego pieczenia, ale polecam moje chlebki z kasz, przepisy są na blogu:
Będę w weekend robić próby, ale sądzę, że siemię lniane jak najbardziej zagęści kaszę, tylko kwestia proporcji. Niestety z powodów rodzinnych, mam mamę w szpitalu, nie mogłam tego zrobić wcześniej, ale już jest wszystko OK i zabiorę się za kolejne eksperymenty
http://mariolabialolecka.com/?p=3042
http://mariolabialolecka.com/?p=2893
Problemy ze skórą, to wg TMC płuca, trzeba byłoby sprawdzić, co się dzieje. Warto też sprawdzić mieszkanie radiestezyjnie. Pomocne są kwasy Omega i dieta alkaliczna, no i wyrzucenie glutenu z diety, przynajmniej na pół roku. Najlepiej przebadać się wg TMC, bo to może być zarówno z gorącego organizmu, jak z wychłodzonego.
Nie umiem zreyzgnowac calkiem zglutenu?czy maka orkiszowa graham jest tez tak straszna dla organzimzu jak biała?Ciagle mam wzdecia i gazy,chocbym zjadla nawet cos lekkiego.PIje siemie,koper wloski ,tymanek ae to pomaga troche.Sraram sie jesc zdrowe nieprzetworozne rzeczy,moze blded jest to,ze jem duze porcje i rzadko,sama nieweim.Martwi mnie to.Osttanio czytalam ze kora lapacho,napar z niej usuwa ta goraca wilgoc i pomaga w stanach zapalnych jelitach.Nie sadzi Pani,ze sam tymianek powinen pomoc
Jeśli gluten jest problemem, co mogą wykazać testy, to niestety nie można spożywać potraw zawierających gluten, przynajmniej przez pół roku. Potrawy przygotowane w oparciu o mąkę pełnoziarnistą z otrębami na pewno tak nie szkodzą, jak te z białej mąki.
Jeśli chodzi o Pięć Przemian, bo rozumiem, że się Pani zna (wilgotne gorąco), to zawsze trzeba zacząć od badania pulsu. Jeśli ma Pani takie badanie za sobą, to polecam książki Barbary Temelie, tam jest dużo wskazówek.Tutaj trudno byłoby mi wszystkie warianty omówić. Ja się uczyłam, że tymianek pomaga w grzybicach i wzmacnia jelita, jest też neutralny, więc można go polecać, z tym że nie stosowałabym żadnych kuracji bez skonsultowania się z lekarzem lub dietetykiem.
Jelita mają związek z emocjami takimi, jak smutek, ale za takie wzdęcia i wilgotne gorąco może odpowiadać wątroba, tzw. zastój czi wątroby, uważa się, że w takim przypadku problemem może być gniew, nasz lub możemy go doświadczać od kogoś innego. Bez lekarza TMC i ziól raczej się nie da zastoju czi pozbyć. Dieta może pomóc, ale nie jest podstawowym lekarstwem. Jeśli jest wilgotne gorąco, to koper włoski nie jest zalecany, bo jest mocno rozgrzewający.
Pozdrawiam,
Mariola
Ksiakzi Pani Barbary Tamalie mam ,ale sama niewiem co stosowac.Zazwtczaj cztytaam w roznych ksiazkach,zze koper wloski jest wspanialy,poniewaz eliminuje procesy gnilne w jelitach dlatego go pilam,a slyszalam tez ze tymianek jest mocno rozgrzewajacy i wysuszajacy,wiec niewiem co lepsze na te jelita
Niesttey nie znam sie na TMC,jednak czytalam ze wlasnie czesto polazenie weglowodanow z miesem oslabia jelita i prowadzi do wilgotnego goraca,dlatego o to pytam.Czytalam tez gdzies,ze wlasnie koper wloski dziala tak lagodnie i jest cieply a tymianek mocno rozgrzewa,ale widze ze sa rozne szkoly.
No tak, są różnice w klasyfikacji produktów, zazwyczaj wynika to z faktu, że produkty się różnią w zależności od tego, gdzie rosną, jak są uprawiane, itp. Ale co do tymianku, to ma ciepłą termikę, tak samo, jak koper włoski. Ja pisząc, że jest neutralny, miałam na myśli jego łagodne działanie na organizm. Tymianek jest ciepły, ale należy do Przemiany Ognia i jego smak jest gorzki. Oznacza to, że działa on na nasz organizm ściągająco, można też powiedzieć – wysuszająco. I ze względu na gorzki smak, nie jest tak bardzo rozgrzewający, jak koper włoski, który należy do Przemiany Metalu. Smak kopru jest ostry, to działanie rozprowadzające i pobudzające. Zarówno koper, jak i tymianek wzmacniają i leczą jelita, ale w Pani przypadku (tak przynajmniej to zrozumiałam), nie wiadomo, jaka jest przyczyna problemu, źródłem tych dolegliwości może być np. wątroba. Ja już kilkakrotnie pisałam o tym na blogu, nie da się samemu sobie postawić diagnozy
Proponuję znaleźć dietetyka lub lekarza TMC, mogę Pani kogoś polecić, tylko musiałabym znać miasto. W TMC nie ma czegoś takiego ogólnego, jednego lekarstwa dobrego dla wszystkich. Oczywiście warto czytać książki o tej tematyce, żeby się z nią zapoznać, także z właściwościami produktów, ale dopiero badanie pulsu pokaże, co jest dobre w Pani przypadku i co będzie mogło Pani pomóc. Jedyne, co można zrobić, zanim człowiek skorzysta z porady, to dostosować rodzaj posiłku do pory dnia. Wieczorem tylko lekkie zupy, bez mięsa, może tofu ewentualnie, bez kawy, a mięso rano/obiad, z warzywami, nie jeść surowych rzeczy, owoców, sałat, tylko gotowane posiłki, przynajmniej przez miesiąc i powinno być trochę lepiej, ale oczywiście najlepiej się przebadać. Pozdrawiam i życzę powodzenia
Dziekuje za wszystkie odpowiedzi.Niestety medycynya TMC jest wciaz u nas malo popularna,kazdy leczy sie tradycyjnie.Niemniej moze zdecyduje sie kogos poszukac.mysli Pani,ze napar z pietruszki lub selera nie bedzie mi szkodzil?wiem ze maja one wlasciwosci oczyszczajace i odtruwajace
Przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam. Wywar/napar z pietruszki jest OK, o selerze nie słyszałam. Najlepiej pić wywar z korzenia pietruszki i natki pietruszki, wrzucić na wrzątek, gotować przez dwadzieścia minut, przez kilka dni na pewno można to pić bez konsultacji z lekarzem, oczyszcza nerki i wątrobę. Ja piłam podczas kuracji pszenicznej taki wywar przez 14 dni, 3 razy dziennie. Kiedyś robiłam taką kurację raz w roku, ale od kiedy wiem, że pszenica nie jest dla mnie dobra, już nie robię. Natomiast sam wywar często piję zimą z dodatkiem miodu, bardzo lubię.Pietruszka działa łagodnie, nie wydaje mi się, żeby mogła komuś zaszkodzić, przecież regularnie ją dodajemy do zup. Kiedyś leczyłam się u Karoli Schneider, przychodziły do mnie zioła z Hiszpanii, które później gotowałam i jednym ze składników była właśnie suszona pietruszka.Piłam te zioła przez miesiąc. Ale tak jak zawsze tu muszę powiedzieć, jeśli chcemy coś stosować przez dłuższy czas leczniczo, najlepiej to omówić z lekarzem/dietetykiem.