Wielkanoc z potrawami nie zawierającymi jajek to sprzeczność sama w sobie, a jednak wiele osób na świecie odżywia się w ten sposób. Dla chrześcijan jajka są symbolem odrodzenia się – nowego życia, które właśnie powstaje. Jeśli jednak weźmie się pod uwagę warunki życia kur hodowlanych i ilość cierpienia, które jest w ten sposób generowane, nie chce się takiego życia dla nikogo, a już na pewno nie dla tych zwierząt, które nie mają żadnych możliwości wyboru. W przeciwieństwie do nich my mamy wybór. Możemy ograniczyć konsumpcję jajek lub kupować tylko te, które pochodzą z hodowli, gdzie zapewnia się zwierzętom godne warunki życia. Można też w ogóle zrezygnować z jedzenia jajek, co niekoniecznie musi oznaczać rezygnację z ulubionych potraw, czego dowodem może być ten wegański, pyszny mus.
Dodam tylko, że nie jest moim celem tutaj wartościowanie żadnego stylu życia, każdy sam podejmuje decyzje, wierzę, że najlepsze w danej sytuacji. Sama od pewnego czasu ograniczam ilość jajek, dla mnie to mocno skoncentrowana, silnie energetyzująca żywność, podobnie jak ziarna zbóż czy różne nasiona. I moim zdaniem, jeśli nie jest się w podróży i nie wykonuje się ciężkiej fizycznej pracy, ten rodzaj pożywienia nie jest niezbędny w codziennym życiu współczesnego człowieka.
Niemniej rozumiem też zwolenników jedzenia jajecznicy i omletów. Jajko zawiera wszystkie niezbędne składniki, służące do tego, żeby mogło powstać nowe życie, jest bogatym źródłem selenu, witamin A, D i B (włącznie z choliną, która jest ważna dla zdrowia naszego mózgu, a którą trudno znaleźć w innych produktach) oraz niezbędnych kwasów OMEGA-3. Jest to rodzaj super żywności i jeśli na jajka popatrzymy w ten sposób, w zasadzie powinny być one podstawowym składnikiem naszego codziennego menu. Jednak równocześnie jajko zawiera składniki służące ochronie powstającego życia. Ważną funkcję pełni tutaj białko jajka, które ma wiele różnych i ważnych zadań, m.in. przechowuje składniki odżywcze potrzebne do rozwoju embrionu, umieszczonego w żółtku. Zawiera też enzymy, które chronią żółtko przed atakiem mikroorganizmów. Jedną z takich substancji jest lizozym – enzym, który ma właściwości bakteriobójcze i wirusobójcze. Podobna substancja występuje u człowieka w łzach, dzięki czemu mogą one chronić oko. Okazuje się, że ten enzym, chętnie wykorzystywany przez przemysł farmaceutyczny w lekach wzmacniających odporność (większość drobnoustrojów uodporniła się na antybiotyki zaledwie w ciągu 50 lat, a nie jest w stanie uodpornić się na lizozym, występujący w naturze od milionów lat), może być niezłym wyzwaniem dla naszych jelit, ponieważ może zwiększać ich przepuszczalność i może być źródłem różnych chorób. Tak więc kwestia, jeść jajka czy nie jeść, pozostaje otwarta i jak zawsze zależy od okoliczności, nie ma łatwych odpowiedzi. Warto jednak obserwować siebie i sprawdzać, jak się czujemy po zjedzeniu jajek, jeśli zmęczeni i niezadowoleni, a także trochę winni , może jednak to nie jest dla nas najlepszy rodzaj pożywienia… Mam tylko nadzieję, że nie będziecie teraz masowo wyrzucać przez okna jajek, wypełniających dziś nasze lodówki po brzegi
W poszukiwaniu odpowiedzi zapraszam na coś pysznego, słodkiego i nie zawierającego ani jednego grama żółtka i białka…
ŚWIĄTECZNY WEGAŃSKI MUS FIGOWY
Rodzaj posiłku: deser
Podajemy z: świeżymi figami duszonymi w syropie klonowym lub miodzie, brzoskwiniami, morelami, mogą być z kompotu, lub owocami sezonowymi, polane syropem lub miodem – rodzaj dowolny
Wegetariański: tak
Wegański: tak
Bezglutenowy: tak
Pięć Przemian: wzmacnia czi, danie lekko chłodzące
Ilość porcji: 3 – 4
Składniki: suszone figi, limoncello, otarta skórka z cytryny, ziarna zielonego kardamonu, śmietanka sojowa, ksylitol (lub biały cukier), substancja żelująca agar agar
Przepis
200 g suszonych fig
(użyłam fig produkowanych przez firmę Rossman,
ponieważ są miękkie i łatwo się rozgotowują)
60 ml likieru cytrynowego limoncello
250 ml zimnej wody
1 łyżeczka otartej skórki z połowy cytryny (opcja)
3 ziarna zielonego kardamonu
200 ml śmietanki sojowej
1 łyżka ksylitolu lub białego cukru
1 ¼ łyżeczki agaru
125 ml zimnej wody
- Z fig wycinamy twarde końcówki, a następnie kroimy figi na kawałki i wrzucamy do garnka. Dodajemy kardamon, wlewamy alkohol i wodę. Zagotowujemy pod przykryciem, odkrywamy na 30 sekund, żeby alkohol odparował, przykrywamy ponownie i gotujemy przez 7 minut lub do momentu, aż figi będą miękkie i będzie je można łatwo zmiksować.
- Kiedy figi się gotują, przelewamy śmietankę sojową do większej miski, wrzucamy ksylitol i ubijamy przez 4 minuty, najlepiej za pomocą elektrycznej trzepaczki, często wchodzi ona w skład zestawu, kiedy kupujemy blender ręczny, lub innego urządzenia. Zaczynamy od małych obrotów, kończymy na szybkich.
- Osobno wrzucamy agar do niedużej miseczki, wlewamy wodę (125 ml), mieszamy i zostawiamy do namoczenia.
- Kiedy figi są już miękkie (ja gotowałam 7 minut), wyjmujemy z garnka kardamon i dokładnie je miksujemy, najlepiej za pomocą ręcznego blendera. (Jeśli nie lubimy pestek fig w potrawach, teraz jest najlepszy moment, żeby przetrzeć zmiksowane figi przez sito.)
- Następnie dodajemy wodę z agarem, dokładnie mieszamy, przykrywamy garnek i gotujemy przez 5 minut od zagotowania, mieszając od czasu do czasu, żeby nie porobiły się grudki agaru. Zestawiamy z ognia i ponownie przez chwilę miksujemy, żeby agar dobrze się połączył z figami.
- Masę przekładamy do płaskiej, szerokiej miski, którą następnie wstawiamy do pojemnika z zimną wodą i energicznie mieszając, studzimy do momentu, kiedy będzie letnia (w temperaturze ciała).
- Ostudzoną masę dodajemy po jednej łyżce do ubitej śmietanki, cały czas wszystko ubijając za pomocą trzepaczki. Sprawdzamy smak musu i jeśli jest on mało cytrynowy – to zależy od rodzaju limoncello – dodajemy otartą drobno skórkę cytrynową. Mus wstawiamy do lodówki przynajmniej na godzinę, żeby dobrze stężał. Podajemy ze świeżymi figami uduszonymi osobno z cukrem, słodem, syropem lub miodem. Można też dać owoce sezonowe lub owoce z kompotu, pasują tu np. brzoskwinie lub morele, polane syropem klonowym, słodem ryżowym lub miodem.
Mus jest przepyszny, zapewniam Was, a do tego będzie dużym zaskoczeniem przy świątecznym, wielkanocnym stole
Z życzeniami pięknej, dobrej i mądrej Wielkanocy,
Wasza
Mariola
P.S. Blog nie jest sponsorowany, zaproponowałam figi Rossmana, dlatego że sama ich używam – łatwo się rozgotowują i nie są drogie. Zwracam przy okazji uwagę, że w sklepach tej sieci można kupić tanio wiele ciekawych produktów organic.
………………………………………………………………………………………………..
Opracowanie przepisu – pomysł i wykonanie: Mariola Białołęcka
Zdjęcia: Jacek Białołęcki
Aranżacja zdjęcia i potrawy: Mariola Białołęcka
Copyright © 2013 by Mariola Białołęcka & Jacek Białołęcki |All Rights Reserved
Tekst o białku jaja na podstawie kursów, a także na podst. czasopisma: Życie Kalisza
Uwielbiam te pani wpisy , bije z nich tyle mądrości w najlepszym stylu ,a do tego jeszcze świetne zdjecia i przepisy
I ja się przyłączam do życzeń
Wszystkiego dobrego, Margot, i smacznego
W następnym wpisie karob, moja miłość od lat
Karob , to tez moja miłość i to od 1991 roku, kiedy dostałam bardzo dziwna paczkę od pewnej Pani z Warszawy ,a tam takie rarytasy tofu, miso, sos tamari i karob w formie kremu (coś jak nutela tylko ,że tam cukru nie było a syrop z ryżu)
większość rzeczy jadłam wtedy pierwszy raz (sklepy z zdrowa żywnością dopiero powstawały i było ich chyba dokładnie 5 w Polsce, na szczęście jeden tylko 100km od mnie w Spocie i z plecakiem zaczęłam tam jeździć regularnie i Pani wymyślać co bym chętnie kopiła:D) ,ale ta większość skradła moje podniebienie ,a karob szczególnie
Margot, u mnie podobnie ze zdrową żywnością, też początek lat dziewięćdziesiątych, ale już dokładnie nie pamiętam. U mnie zaczęło się od książki Kushiego „Wielka księga makrobiotycznego odżywiania i sposobu życia” i od pierwszego sklepu ze zdrową żywnością w Gdańsku – Biofit. Z karobem chyba zetknęłam się zagranicą. Kiedyś często wyjeżdżałam do Niemiec, do ośrodków medytacyjnych i tam buszowałam po sklepach ze zdrową żywnością, to nie było wtedy tanie, nawet dla Niemców. Pamiętam kiedyś moje zaskoczenie w Alpach, mała miejscowość, 5 tysięcy mieszkańców, i wielki sklep ze zdrową żywnością. Ciekawe, czy my kiedyś doczekamy się takich sklepów i tak zaopatrzonych. Chciałabym, żeby zarobki w Polsce pozwalały ludziom lepiej się odżywiać i żeby mniej jedzenia kupowali w supermarketach. Miejmy nadzieję, że to się kiedyś zmieni
Napiszę jeszcze wkrótce więcej o moich początkach, ale dziękuję za ten komentarz, przypomniałam sobie parę rzeczy… Pozdrawiam, Mariola